wtorek, 24 października 2017

Stół pełen słodkości

Sweet, sweet, so sweet

Słodki stół to modny i ciekawy dodatek do każdej imprezy. Kiedy w grę wchodzi baby shower – to wręcz obowiązkowy element. Na moment zapominamy o kaloriach, ważne by było słodko i różowo! Muffinki, tiramisu, cake pops, mini beziki i karmelowy popcorn… Powtarzając w myślach "od jutra dieta", dzisiaj jesteśmy w niebie😊



I kiedy ktoś rzuci hasło „robimy imprezę”, nie trzeba Kulkom dwa razy powtarzać. Już układają w głowach menu, już kleją dekoracje, pompują balony i rozsyłają zaproszenia. Nie obce im wszelkiego rodzaju urodziny, imieniny, chrzciny i parapetówki. Opanowane mają już wieczory panieńskie i nawet z weselem też się zmierzyły. Można rzecz – Kulki to  dwuosobowa firma, do tańca i do różańca. Więc kiedy pewnego spokojnego wieczoru rozległ się dzwonek telefonu, a na wyświetlaczu pojawiła się Asia, siostra K – wszystko było już jasne. Po kilku minutach telefonicznej rozmowy, K ze stoickim spokojem odparła - Jest ciąża, będzie dziecko, trzeba zorganizować baby shower i duuuży słodki stół. Kulki z uśmiechem na ustach zakasały rękawy i zajęły się planowaniem. Efekty kolejnego przedsięwzięcia "Kulki Party Planner Company" przedstawiamy poniżej. 


1. Beziki z malinowym kremem
  • przepis na bezę - skorzystajcie z naszego przepisu na bezę. Postępujeci tak samo jak przy dużej bezie. Wykorzystajcie rękaw cukierniczy lub zwykłą torebkę śniadaniową z przeciętym rogiem, aby uformować na papierze do pieczenia zgrabne beziki
  • 250ml śmietanki 30-36%
  • 250g mascarpone
  • śmietan-fix
  • czubata łyżka cukru pudru
  • garść świeżych malin
Schłodzoną śmietankę ubijamy na sztywną pianę. Dodajemy śmietan-fix i cukier puder. Miksujemy już na mniejszych obrotach dodając po łyżce mascarpone. Na koniec dodajemy maliny i już łyżką łączymy je z kremem. Odstawiamy na min. pół godziny do lodówki. Upieczone i ostudzone beziki przekładamy malinowym kremem.




2. Cake pops (czyli ciasteczkowe kulki na patyku)

  • 300g kruchych ciasteczek
  • dwie łyżki mascarpone
  • 1 łyżka nutelli
  • 1 łyżka masła
  • 2x tabliczka czekolady mlecznej
  • ozdoby do dekoracji, długie wykałaczki/słomki
Ciasteczka blendujemy lub bardzo dokładnie kruszymy. Dodajemy mascarpone i nutellę, ręcznie łączymy składniki i formujemy kulki (w razie jakby masa słabo się lepiła, dodajemy więcej nutelli). Wykładamy na płaski talerz i trzymamy godzinę (nie dłużej) w zamrażalniku. W międzyczasie w kąpieli wodnej roztapiamy czekolady, dodajemy do nich łyżkę masła. Kiedy czekolada będzie już gładką masą: zanurzamy w niej końcówkę patyka/słomki i przyciskamy mocno do zmrożonej kulki aby się przykleiła. Gdy zastygnie, zanurzamy naszego lizaka w czekoladzie, czekamy aż nadmiar spłynie i dekorujemy (wiórki kokosowe, kolorowe posypki itp). Wstawiamy do wysokiej szklanki i umieszczamy w lodówce.


3. Popcorn karmelowy


  • 150g ziaren popcornu
  • 200g cukru brązowewgo
  • 100g masła
  • 2 łyżki miodu
  • pół łyżeczki sody oczyszczonej
  • płaska łyżeczka soli
W garnku o dużej średnicy przygotowujemy popcorn wg instrukcji. W oddzielnym rondelku roztapiamy masło, dodając w międzyczasie cukier, sól i miód. Stale mieszamy aż wszystkie składniki się połączą a cukier dokładnie rozpuści. Gdy karmel jest już gotowy zdejmujemy go z ognia i dodajemy sodę. Mieszamy jeszcze chwilę, po czym polewamy nim nasz gotowy popcorn w garnku. Mieszamy aż pokryje dokładnie wszystkie uprażone ziarna. Wysypujemy go na dwie blaszki pokryte papierem do pieczenia i obie na raz wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 100st. Trzymamy tak godzinę, co kilkanaście minut przewracając popcorn, aby zarumienił się z każdej strony. 




4. Deserki tiramisu

  • ok. 200g okrągłych biszkopcików
  • 250ml śmietanki 30%
  • 250g mascarpone
  • łyżka cukru pudru
  • gorzka czekolada
  • kubek kawy bez cukru
  • kakao
Przygotowujemy krem straciatella. Ubijamy schłodzoną śmietankę, dodajemy łyżkę cukru pudru i mascarpone. Miksujemy wszystkie składniki. Na koniec dorzucamy dwie czubate łyżki startej gorzkiej czekolady. Na dnie naczynka deserowego układamy biszkopty, nasączamy je kawą. Na wierzch wykładamy krem i powtarzamy warstwy. Całość posypujemy kakao.




5. Czekoladowe babeczki z różowym kremem


  • 350g mąki tortowej
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • łyżeczka sody oczyszczonej
  • 2 łyżki kakao
  • pół szklanki cukru
  • pół kostki roztopionego masła
  • 1 szklanka maślanki
  • 2 jajka
  • nutella
  • czekoladki kinder (ze słynnym chłopcem na opakowaniu)
  • krem: 250ml śmietanki 36%, 250g mascarpone, czubata łyżka cukru, różowa galaretka (suchy proszek)
W dużej misce łączymy suche składniki (mąka, proszek do pieczenia, soda, cukier, kakao). W oddzielnym naczyniu mieszamy roztopione masło z jajkami i maślanką. Mokre składniki wlewamy do suchych. Mieszamy przez moment, aby wszystkie składniki się połączymy. Dodajemy pokruszone kinderki. Do foremek wykładamy łyżkę masy, następnie łyżeczkę nutelli i ponownie łyżkę masy. Muffinki wkłasamy do piekarnika rozgrzanego do 200st, pieczemy ok 15-20min. Dekorujemy dowolnym kremem. My ubiłyśmy śmietanę, dodałyśmy cukier i mascarpone, a na koniec pół opakowania wiśniowej galaretki (proszek).




Kulki Party Planner Company :)
P.s. Służymy pomocą w organizacji imprez

czwartek, 19 października 2017

Pora na Pad Thai!

Smażony makaron z krewetkami

Kulkowa wersja klasycznego tajskiego dania, czyli Pad Thai. To nic innego jak słynny smażony makaron ryżowy z dodatkami. W tym przypadku połączyliśmy go z krewetkami, jajkiem i orzeszkami. Do tego czosnek, papryczki chilli, imbir, limonka i kiełki fasoli mung. Moc azjatyckich aromatów zamkniętych w jednej potrawie. Zamykamy oczy i myślami jesteśmy na ruchliwej i gwarnej ulicy Bangkoku… Chwilo trwaj wiecznie.



Kulki od zawsze miały duszę podróżniczą. Z sentymentem wracały do słonecznej Hiszpanii i urokliwej Wenecji. Przesuwając palcem po mapie wybierały kolejne cele na swoje wyprawy. I tak poprzednie wakacje M poznawała zakątki Chorwacji, a K przemierzała z plecakiem USA wzdłuż i wszerz. – M, a pamiętasz naszą wyprawę na Gubałówkę? – zagaiła rozmowę K przeglądając zdjęcia z Wakacji 2009. – Nie – odpowiedziała błyskawicznie M, urywając temat. Tej wyprawy zdecydowanie nie mogła pamiętać. Przeleżała wtedy cały dzień w łóżku w pensjonacie z grypą żołądkową (a dokładniej z tzw. "żigolakiem") i ominęło ją całe zwiedzanie… Suma summarum wyszło jej to na dobre, kiedy K z resztą ferajny przegrywała kolejne pieniądze z naciągaczami w grę w trzy kubki… - Ahh, każda wycieczka to tyle wspomnień – kontynuowała swój refleksyjny stan K, kiedy M tradycyjnie otwierała lodówkę. I również w wycieczkę kulinarną porywamy Was dzisiaj. Będzie to podróż do aromatycznej i egzotycznej Tajlandii – nasze wymarzone miejsce na spędzenie wędrowniczych wakacji. Przed Wami Pad Thai, po polsku pać taj, tudzież pata taj 😊



Składniki na Pad Thai (dla 4 osób):

  • 250g makaronu ryżowy (rodzaj dowolny) 
  • ok. 300g mrożonych krewetek (dostępnych w dyskontach) 
  • 3 ząbki czosnku 
  • 3 szalotki 
  • papryczka chilli 
  • 2 limonki (aha - są i one) 
  • imbir świeży (kawałeczek tyci tyci) 
  • szczypiorek (cienki) 
  • marchewka 
  • 3 łyżki sosu sojowego 
  • 3 łyżki sosu rybnego 
  • łyżeczka cukru brązowego 
  • olej kokosowy (lub każdy inny tłuszczyk) 
  • spora garść uprażonych orzeszków nerkowca (lub ziemnych) 
  • 1 szkl. kiełków fasoli Mung (najlepiej świeżych, ale również sprawdzą się te z puszki - wcześniej dokładnie odsączone) 
  • pieprz, suszona kolendra, szczypta curry (lub mieszkanka ziół Azjatyckich, jaką udało nam się zdobyć w markiiiiecie) 
  • opcjonalnie: 1 łyżka pasty tamaryndowej, jeśli uda się Wam ją zdobyć 

Zaczniemy od przygotowania podstawy naszego dania, czyli samego makaronu. Wrzucamy go do pustego garnka, zalewamy wrzątkiem (tak aby cały był pokryty), przykrywamy i odstawiamy na bok. W szklance łączymy sos sojowy, rybny, brązowy cukier, wyciśniętą limonkę i ewentualnie pastę tamaryndową. Odstawiamy na później. W międzyczasie rozgrzewamy patelnię (nie ma co ukrywać, że najlepiej aby to był wok) i rozpuszczamy na niej płaską łyżkę oleju kokosowego. Po chwili zmniejszamy ogień i dorzucamy posiekany czosnek, chilli i imbir. Przesmażamy tak moment, aby wszystko puściła smakowity aromat i dodajemy szalotki (pokrojone w ósemki, jak na zdjęciu).


Mieszamy tak całość jeszcze minutkę, by po chwili dorzucić na patelnię marchewkę pokrojoną w słupki. Smażenie każdego ze składników musi tak naprawdę trwać chwilkę - aby wszystkie warzywa były nadal chrupkie. Dosłownie kilka minut po dodaniu marchewki - dorzucamy krewetki. Przesmażamy je kolejne 2-3 min, delikatnie mieszając. Na koniec na patelnię wbijamy 2 jajka, "bełtamy" aby dokładnie się ścięły i pokryły wszystkie składniki. 


W międzyczasie odcedzamy nasz makaron, który z pewnością jest już dobry i dorzucamy go do reszty naszych składników na patelni. Zmniejszamy ogień, zalewamy całość sosem ze szklanki, doprawiamy do smaku (pieprz, suszona kolendra, curry) i delikatnie mieszamy, aby nic nam nie przywierało. Na koniec do naszego Pat Thaia dorzucamy kiełki, orzeszki i szczypiorek. Zdejmujemy z ognia i gotowe! Podajemy z przekrojoną limonką




Kulki Podróżniczki

czwartek, 12 października 2017

Kurczaczki w panierce

Chrupiące skrzydełka z piekarnika

W sam raz na prywatkę czy inne imieniny. Zaskoczmy gości i przygotowując chrupiące kąski kurczaka w jaglano-owsianej panierce. O dziwo pieczone, a nie smażone w głębokim oleju… Do tego ziemniaki w mundurkach, frytki z batatów, grzanki czosnkowe – jak wolisz. A całość zwieńczona aromatycznym dipem pomidorowym, który można zajadać łyżkami. 



I kiedy prywatka za pasem, Kulki zawsze głowią się niemiłosiernie – czym ugościć towarzystwo. Wałkowane były już kolorowe kanapeczki, bruschetty, różnorodne sałatki, tatar i inne śledzie. Przejadły się też tarty, pasty, a nawet pizze. Jednym słowem 'nudy'. – A może jednak tatar? – K nie dawała za wygraną, wszak w platonicznym związku z tatarem tkwiła od kilku lat. M kręciła tylko nosem, bez słowa przeglądając dalej internetowe przepisy. Wiedziała, że tym razem to musi być coś 'wow', coś co zaskoczy nie tylko gości, ale i same Kulki 😊 – Skrzydełek dawno nie było! – wykrzyknęła K jakby olśniona, jednocześnie otwierając kuchenną szafkę – I co z tymi kurczakami… - odparła zdegustowana M, nie podnosząc głowy znad laptopa. W tym czasie K przeglądała już kulkowe zapasy, by po chwili z uśmiechem na ustach odpowiedzieć – W panierkę je! – triumfowała, chwytają z szafki paczkę płatków owsianych.


Składniki na skrzydełka w panierce:

  • 1,5 kg skrzydełek/nóżek 
  • 2 łyżki oleju 
  • sos sojowy
  • 3 ząbki czosnku
  • 2 łyżki musztardy
  • łyżka miodu (od zaprzyjaźnionego pszczelarza)
  • pół szkl. płatków jaglanych
  • pół szkl. płatków owsianych
  • mąka ziemniaczana
  • papryka słodka, płatki chilli
  • pieprz czarny, ziołowy, oregano
  • 3 jajka (nie musimy mówić, że od chłopa)

Składniki na dip pomidorowy:

  • 2 pomidory świeże (z ogrodu od sąsiada)
  • puszka pomidorów krojonych
  • 1 szalotka i 1 zwykła cebulka
  • łyżka masła śmietankowego
  • 2 ząbki czosnku
  • sól, pieprz
  • oregano
  • cukier



Skrzydełka myjemy i każde dzielimy na 3 części - przecinając je ostrym nożem w miejscach stawu. Lotki, czyli części skrzydełek które mają najmniej mięsa wyrzucamy (albo mrozimy, aby wykorzystać przy gotowaniu rosołu itp). Pozostałe części nacieramy przyprawami: pieprz czarny, ziołowy, oregano, papryka słodka i płatki chilli. Dodajemy kilka łyżek oleju, oraz dwie łyżki sosu sojowego, łyżkę musztardy i miodu. Wszystkie składniki mieszamy, aby dokładnie pokryły nasze kurczaki. Oczywiście wszystko wedle uznania, jeżeli lubimy bardziej wyraziste smaki - dodajmy więcej musztardy, sosu sojowego czy płatków chilli. Tak zamarynowane mięso odstawiamy na  min. 1,5h do lodówki (a najlepiej na całą noc - wiadomka :)


Przygotowujemy naszą zdrową panierkę: w pierwszej misce łączymy szklankę płatków jaglanych ze szklanką owsianych, delikatnie doprawiamy solą, pieprzem i słodką papryką. W kolejnym naczyniu rozbijamy 3 jajka, "bełtamy" :) Do ostatniej, trzeciej miski wsypujemy mąkę ziemniaczaną. Procedura panierowania jest prosta: zamarynowane kawałki kurczaka obtaczamy w mące, następnie zanurzamy w jajku i na końcu w mieszance płatków. Tak przygotowane kąski wykładamy na blaszce pokrytej papierem do pieczenia. Pieczemy w temp 180st, ok 1,5-2h (w zależności od mocy waszych piekarników, doglądamy aby się nie zwęgliły :)


Zabieramy się za przygotowanie przepysznego sosu. Na rozgrzanej patelni/rondelku rozpuszczamy łyżkę masła. Następnie dorzucamy pokrojoną drobno szalotkę, cebulę i czosnek. Stale mieszając, czekamy chwilkę aż wszystko zmięknie,a cudowny zapach rozejdzie się po kuchni zwabiając wszystkich domowników :) Teraz dodajemy świeże pomidory pokrojone w kostkę, a po chwili dorzucamy i te z puszki. Na koniec doprawiamy solą, pieprzem, czubatą łyżeczką oregano i płaską łyżeczką cukru. Zmniejszamy gaz do minimum i zostawiamy tak nasz dip w rondelku na min. 15-20 min, aż zbędna woda z pomidorów odparuje. Znakomicie smakuje zarówno na ciepło, jak i na zimno. 





Można prosić gości do stołu!
Kulki

środa, 4 października 2017

Pesto bazyliowe

Świeża bazylia na makaronie

Tyle aromatów na jednym talerzu! Wyraźny smak bazylii, przełamany orzeszkami nerkowca, parmezanem i delikatnie kwaśnymi suszonymi pomidorami. Prosty przepis na idealne pesto, do wykorzystania w różnych wariacjach makaronowych – z kurczakiem, oliwkami, pomidorkami koktajlowymi…



Nic nie zapowiadało, żeby wolną sobotę Kulki spędziły na kanapie. Przez cały tydzień wiatr i deszcz hulał za oknem na zmianę. Dzisiaj niespodziewanie pojawiło się słońce i wszyscy, jak dżdżownice po deszczu ruszyli do ogrodów. Również Kulki, aby spalić ostatnie bezowe torty, sięgnęły po grabie i taczkę. I kiedy K odwalała jak zwykle brudną robotę, M rozmyślała nad egzystencją życia i pomysłem na obiad. – Ruszysz się w końcu? – niecierpliwiła się K. Niewzruszona M rozglądała się po ogrodzie, na który padały ostatnie jesienne promienie słońca. Na końcu działki, przy wejściu na taras dostrzegła wielką skrzynię, z której po lecie wręcz „wylewały się” przerośnięte sadzonki ziół. Jej uwagę przykuł jeden konkretny rodzaj i od razu ruszyła na zwiady. – No weź się do roboty! – ciągnęła K bez przerwy w oddali. M nie słuchała, była już w transie i zajęła się zrywaniem bazyliowych liści do koszyka. – Idę robić obiad! – rzuciła po chwili M i zniknęła bez wyjaśnienia za drzwiami domu...


Składniki na pesto bazyliowe:

  • dwie porządne garście liści bazylii (dorodny krzaczek sklepowy) 
  • 100g orzeszków nerkowca (podprażonych na suchej patelni) 
  • 100g pomidorków koktajlowych 
  • 100g czarnych oliwek 
  • suszone pomidory w zalewie 
  • 2 duże ząbki czosnku 
  • sól, pieprz, cukier 
  • oliwa (byle nie olej bleee)
  • czubata łyżka startego parmezanu 
  • pojedyncza pierś z kurczaka 
  • 300-400g ulubionego makaronu 


Zerwane liście zielonej bazylii (możemy też dodać kilka fioletowej jeżeli mamy – ale nie za dużo żeby pesto nie zmieniło koloru), myjemy, osuszamy ręcznikiem i dodajemy do pojemnika od blendera. Następnie dorzucamy obrane dwa duże ząbki czosnku, parmezan i podprażone orzechy nerkowca. Na koniec w pojemniku lądują dwa suszone pomidory wraz z z zalewą ze słoika (3 czubate łyżki). Całość zalewamy oliwą – 10 łyżek.


Wszystkie składniki miksujemy w blenderze na średnich obrotach sposobem – naciskam, puszczam (aby nie było to ciągła praca blendera). Metodą prób i błędów zauważyłyśmy, że od tego sposobu zależy aby nasza bazylia nie puściła goryczy - a co za tym idzie, żebyśmy nie musieli jej dosładzać :)


W razie potrzeby, jeżeli pesto będzie za gęste – dodajemy więcej oliwy. Pod koniec doprawiamy do smaku – sól, pieprz, cukier jeżeli chcemy zakryć ewentualną gorycz bazylii. Pesto mieszamy z jeszcze ciepłym ugotowanym makaronem – aby parmezan delikatnie się rozpuścił pod jego temperaturą. Podajemy z grillowaną/ pieczoną/ podsmażoną piersią z kurczaka (delikatnie doprawioną tylko solą i pieprzem), oliwkami, pomidorkami koktajlowymi…




Kulki