Wołowy gulasz na winie
Nie dajemy się jesiennej chandrze i tym razem na pogodę za oknem polecamy kociołek pełen delikatnego mięsa wołowego i różnorodnych warzyw. Całość zalana czerwonym winem, doprawiona aromatycznymi przyprawami. Idealne połączenie i wyjątkowe, rozgrzewające smaki - w sam raz na listopadowe chłody.
Listopad to taki specyficzny miesiąc, że z jednej strony czujemy ból w sercu i tęsknotę za letnimi sukienkami, szortami i sandałkami...A z drugiej strony zaczynamy oglądać się za bożonarodzeniowymi ozdobami i coraz częściej zastanawiamy się co kupić dla najbliższych pod choinkę. Tego typu rozdarcie wewnętrzne towarzyszyło już Kulkom od kilku dni. I kiedy M zawzięcie przeglądała allegro w poszukiwaniu świątecznych inspiracji, K wysłała jej na whatsappie proste, jednoznaczne zdjęcie... butelki czerwonego wina :) Jego podpis był równie krótki - u mnie czy u ciebie? - M bez zastanowienia odpisała - Zaraz jestem - jak powiedziała tak też zrobiła i już chwilę później, żeby nie tracić czasu jedną ręką zakładała buty, a drugą owijała szyję ciepłym szalikiem. Po wyjściu z domu M zderzyła się z rzeczywistością. A dokładniej z augustowsko-arktycznym chłodem... Plan na popołudnie był prosty - nie zamarznąć w drodze do K... a na miejscu pożądnie się rozgrzać :)
Składniki na porządny kociołek gulaszu:
- ok. 0,5 kg wołowiny
- 2 szalotki
- 1 nieduży por
- 4 ząbki czosnku
- 2 duże marchewki
- 1 cebula czerwona
- 1 duży korzeń pietruszki
- 3 gałązki selera naciowego
- garść suszonych grzybów
- ok. 1 litr bulionu wołowego
- mały koncentrat pomidorowy
- butelka czerwonego wina wytrawnego
- słodka papryka w proszku
- wędzona papryka w proszku
- 4 liście laurowe
- ziele angielskie
- 2 łyżki mąki
- sól, pieprz
Wołowinę kroimy w większą kostkę i obtaczamy w mące. Następnie wrzucamy na rozgrzaną patelnię i obsmażamy z każdej strony dosłownie chwilkę. Nie chcemy jego usmażyć tylko zamknąć w nim pory przed duszeniem. Kiedy mięso jest gotowe, możemy przełożyć je do dużego garnka i odstawić na bok.
Teraz pora na warzywa :) Wszystkie czyli: marchew, pietruszkę, cebulę, czosnek, szalotkę, pora i seler naciowy obieramy. Następnie kroimy je drobno. W międzyczasie możemy przygotować bulion wołowy - przyznajmy się bez bicia że u nas jest on z kostek rosołowych :P
Nasze pokrojone warzywa, każde osobno podsmażamy na suchej patelni. Kiedy lekko się zarumienia, odkładamy je na osobny talerz - musza poczekać na swoją kolej :) Jeszcze chwilę delektujemy się cudownym zapachem z patelni i zabieramy się za resztę.
Mięso odpoczęło już swoje w garnku. Teraz odpalamy ogień - cała naprzód :) I nasz ulubiony moment - pora na winko :) Po lampce dla nas, a resztą butelki zalewamy wołowinę. Garnek zostawiamy odkryty, na średnim ogniu, aby nadmiar alkoholu odparował. Co chwila delikatnie mieszamy. Po ok. pół godziny dodajemy warzywa i zalewamy całość bulionem. Dorzucamy pokruszone suszone grzyby, liście laurowe, ziele angielskie. Garnek uchylamy leciutko i zostawiamy na małym ogniu, na ok. 3 godziny.
Pamiętajmy aby co ok. pół godziny zajrzeć pod przykrywkę i delikatnie przemieszać całość. Pod koniec gotowania dodajemy koncentrat pomidorowy, łyżkę wędzonej i słodkiej papryki. Doprawiamy też pieprzem i ewentualnie soli. Sprawdzamy czy mięso jest już wystarczająco miękkie. Jeżeli nie ciągnie się, a rozpływa w ustach - możemy serwować obiad :)
Kulki