Polędwiczki wieprzowe typu mistrz
Konkretny kawał mięsa podany z zapiekanym purée ziemniaczanym, prażonymi orzechami nerkowca i delikatnym, kremowym sosem pieczarkowym z mascarpone... A to wszystko na wyciągnięcie ręki - w dni powszednie i święta - nie tylko na salonach!
Dorodna polędwiczka wieprzowa już wyleguje się w lodówce. Tymczasem Kulki tradycyjnie, jak co weekend wsiadają w szybką, czerwoną brykę i zaczynają łowy na pozostałe najlepsze i najświeższe produkty w mieście. A jako, że jest godzina 20:00 z minutami... biorą jak leci (np rzodkiewka, którą widać na zdjęciach...i tylko na nich:)). Wreszcie mają już wszystko! Od procentów, po zioła a więc... Let's get started!
Składniki dla 3-4 osób:
- dorodna polędwiczka wieprzowa (nie musimy chyba wspominać, że najlepsze świnki są na podlasiu...)
- opakowanie mascarpone
- śmietanka 12% lub 30% (dla hardkorów) :)
- cebula (czerwona i dymka -he he)
- duży pęk natki pietruszki
- główka czosnku
- tymianek (świeży lub suszony)
- pieczarki (ok. 30-40dag)
- spora garść nerkowców
- ziemniaki (60-70dag)
- mleko
- sół, pieprz i inne takie...
Kawał mięcha (w tym przypadku polędwiczkę) nacieramy porządnie tymiankiem i drobno pokrojonym bądź przeciśniętym przez praskę czosnkiem (ok 3-4 ząbki). Skrapiamy delikatnie oliwą, solimy, pieprzymy i odstawiamy najlepiej na noc...Ok nie oszukujmy się - szkoda życia na marynowanie mięsa po nocach - max pół godz musi wystarczyć :) Korzystając z chwili możemy posiekać (nie koniecznie mega drobno) orzechy nerkowca i uprażyć na patelni - przydadzą nam się na finiszu.
W międzyczasie w osolonej wodzie z mlekiem (proporcje 2:1) gotujemy obrane ziemniaki. Odcedzamy, dolewamy 1/4 szklanki mleka i dokładnie tłuczemy - tłuczkiem rzecz jasna :) Teraz jest moment, kiedy możemy dać upust swoim fantazjom i dodać do ziemniaków, to co nam przyjdzie na myśl - ulubione przyprawy, parmezan, łyżkę majonezu...(my nie mogłyśmy odmówić temu ostatniemu of course). Naszą idealnie kremową masę ziemniaczaną przekładamy do foremek na muffinki (nie zapomnijcie wyłożyć ich papierem do pieczenia bądź papilotkami). Zapiekamy ok 15-20 min (aż powstanie na wierzchu chrupiąca skórka) w 180st z termoobiegiem.
W międzyczasie w osolonej wodzie z mlekiem (proporcje 2:1) gotujemy obrane ziemniaki. Odcedzamy, dolewamy 1/4 szklanki mleka i dokładnie tłuczemy - tłuczkiem rzecz jasna :) Teraz jest moment, kiedy możemy dać upust swoim fantazjom i dodać do ziemniaków, to co nam przyjdzie na myśl - ulubione przyprawy, parmezan, łyżkę majonezu...(my nie mogłyśmy odmówić temu ostatniemu of course). Naszą idealnie kremową masę ziemniaczaną przekładamy do foremek na muffinki (nie zapomnijcie wyłożyć ich papierem do pieczenia bądź papilotkami). Zapiekamy ok 15-20 min (aż powstanie na wierzchu chrupiąca skórka) w 180st z termoobiegiem.
No i czas na gwiazdę wieczoru! Polędwiczkę wyjmujemy z marynaty i obsmażamy chwilkę z każdej strony na patelni - aż nabierze rumieńców :) Następnie wykładamy do naczynia żaroodpornego, wylewamy na wierzch resztę marynaty i wykładamy dookoła ok 5-6 ząbków czosnku razem z łupiną. Pieczemy ok 20-25 min w 180st.

Polędwiczkę kroimy w grubsze plasterki i polewamy naszym zabójczym sosem ;) Na wierzchu obsypujemy wcześniej uprażonymi nerkowcami. Podajemy z muffinkowym puree. Nie zapomnijcie też o ząbkach czosnku z pieczenia mięsa - póki ciepłe warto wycisnąć prosto na ziemniaki - pyyyychaa!
Wygląda smakowicie, na pewno wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuń