wtorek, 19 kwietnia 2016

Tacos Burakos








Kolorowe tacos z buraczanymi chipsami

czyli smakowita, kulkowa podróż w nieznane dotąd strony. Soczysta pierś z kurczaka w miodowej glazurze, pesto z rukoli i orzechów, świeże mango, papryka, kozi ser, gorgonzola... Jesteśmy zdecydowanie na tak!



Weekendowe gotowanie weszło już Kulkom w krew, więc kiedy tylko nadchodzi piątek pada zasadnicze pytanie "Co dzisiaj pijemy". Chwilę później Kulki lądują tradycyjnie w pobliskim markecie. Rezolutnie, z uśmiechem na twarzy, podśpiewując nowy przebój Rihanny "work, work, work..." przemierzają sklepowe alejki wypełnione różnorodnymi produktami. Do koszyka wrzucają najczęściej co im przyjdzie na myśl (czyli limonka i inne niepotrzebne duperele). Tak było i tym razem. - Rukola? - spytała K - Jasne, bierzemy - odparła M - Mango? - ciągnęła dalej - Dajesz - Buraki? - Czemu nie - Gorgonzola? - Zawsze i wszędzie - A Majonez? - dodała nieśmiało K...


A majonez wyjątkowo sobie dzisiaj darujemy. Dość mamy wrażeń po piątkowym obiedzie u Tesi (serwowała kartacze - przepis dla odważnych niebawem). Stawiamy dzisiaj na kolorowe, lekkie (o dziwo!) i aromatyczne danie, które mówiąc szczerze - narodziło się w naszych głowach w ułamkach sekundy, kiedy szalałyśmy wśród sklepowych półek... A chwilę później skradło podniebienia wszystkich domowników. Jak patrzymy na te zdjęcia myślami jesteśmy znowu w tym kolorowych świecie jak ze snów - tylko my i nasza przestrzeń, przepyszne tacos burakos, drinki z palemką, morza szum, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew... Dobra do rzeczy!

Składniki:

  • pierś z kurczaka (dorodna, eko, bio, 100% mięsa w mięsie itp) 
  • tortille tacos (najlepiej kukurydziane, ale pszenne też dają radę) 
  • 3-4 małe buraki (a tak naprawdę skończyło się na jednym i pół) 
  • dojrzałe mango 
  • pół papryki 
  • jedna pomarańcza 
  • rukola 
  • garść orzechów (użyłyśmy włoskich i brazylijskich) 
  • ser kozi (do smarowania :) 
  • gorgonzola (do kruszenia) 
  • sos balsamiczny (bo jego nigdy mało) 
  • 2 łyżki miodu 
  • suszone płatki chilli 
  • papryka ostra 
  • curry 
  • pieprz, sól, inne przyprawy 
  • łyżka oliwy, 
  • limonka (standard w naszych daniach) 


Paprykę myjemy, osuszamy i kroimy w paski. Podobnie postępujemy z mangą - obieramy, wydłubujemy pestkę - ok 3/4 całego kroimy w paski, reszta przyda nam się później. Buraki kroimy w cienkie plasterki - wykładamy na papierze do pieczenia, możemy delikatnie posmarować oliwą. Teraz nasze przyszłe chipsy muszą spędzić ok 20min w piekarniku z z termoobiegiem nagrzanym do 150-160st. Zerkajmy na nie co chwila i ewentualnie dostosujmy temperaturę, pod koniec możemy lekko uchylić piekarnik i zmniejszyć grzanie :) Przygotowujemy pesto z rukoli, reszty naszego mango i orzechów. Dodajemy łyżkę oliwy z oliwek i odrobinę soku z pomarańczy. Tak naprawdę, jak to zwykle u nas w kuchni bywa - wszystko na oko :) Blender w dłoń i cała naprzód! 1, 2, 3 - pesto masz i ty!


A teraz rzecz najważniejsza (zaraz po pesto) w tym daniu, czyli soczysta pierś z kurczaka! Zabieramy się za jego marynatę - łączymy dwie łyżki miodu, tyle samo sosu balsamiczny. Następnie dodajemy szczyptę suszonych płatków chilii, curry, papryki, zioła prowansalskie, świeżo zmielony pieprz, sól... (Na oko rzecz jasna :) Do tego wyciskamy sok z pomarańczy (no dobra niech będzie - i z limonki żeby się nie zmarnowała). Dokładnie smarujemy/wklepujemy naszą marynatę w dorodne piersi :) Odstawiamy na godzinę do lodówki (u nas jak zawsze - czas to piniądz, dlatego z godziny robi się 10 min i do pieca). Pierś pieczemy na papierze, co jakiś czas polewając resztą marynaty. Po ok pół godziny jesteśmy już tak głodne, że pospiesznie wyciągamy ją z piekarnika i kiedy K zabiera się do krojenia, M ma już ślinotok do pasa...


A teraz kwestia placków tacos... Tak wiemy, że prawdziwe tacos powinno być z kukurydzianą tortillą... Ale przyznajemy się bez bicia, że w naszym osiedlowym markecie takich rarytasów nie mają. Dlatego użyłyśmy pszennych placków, więc śmiało również możecie tak zrobić :) Tortille zapiekamy chwilkę w piekarniku. Następnie każdą smarujemy serkiem kozim, dalej lądują do środka wszystkie pozostałe składniki - rukola, mango, kurczak, pokruszona gorgonzola, papryka... Na wierzch jeszcze tylko nasze pesto i chrupiące  chipsy z buraka (btw - obłędnie dobre!!!)



I o to w ten sposób powstaje kolorowe-instagramowo-pinterestowo-tumblrowo-snapchatowe danie prosto z Polski i prosto od Kulek! Jeden z tych smaków, do których chciało by się wracać i wracać...





Kulki

1 komentarz: